sobota, 5 października 2013

Pożegnanie :'(

Cześć. :) Wiem, że dawno tutaj nie zaglądałam, ale już nie dam rady prowadzić tego bloga, więc teraz go oficjalnie zakończę. Nie mam już pomysłów na niego, ani na akcję. Przepraszam. Zakończenie wygląda tak, że Zayn i Alysa mimo trudności losu nadal pozostali by parą, aż w końcu Zayn oświadczył by się Alysie. Alysa pogodziła by się z Liam'em, a z Harr'ym wyjaśniła by sytuację. Na samym końcu dowiedziała by się, że Liam zostanie tatą, bo Danielle byłaby w ciąży i takie byłoby zakończenie. Każdy żył by długo i szczęśliwie :) Dziękuję za wszystkie odwiedziny na blogu. Może kiedyś będę miała kolejnego bloga, a na razie się z wami żegnam. Bywajcie po raz ostatni :)

niedziela, 1 września 2013

Rozdział 17

~29 sierpnia, godzina 14:30~
Nie miałam ostatnio czasu by wejść na facebooka czy na twittera, więc postanowiłam to teraz nadrobić. Włączyłam swojego laptopa i zalogowałam się na wymienionych powyżej serwisach społecznościowych i weszłam na jakieś strony plotkarskie. To co tam zobaczyłam po prostu mnie powaliło. Na jednej ze stron plotkarskich był ogromny nagłówek   CZY PRZEZ ALYSE PAYNE ROZPADNIE SIĘ ZESPÓŁ ONE DIRECTION?, CZY ALYSA PAYNE I ZAYN MALIK TO DOBRE POŁĄCZENIE?, HARRY STYLES ZAKOCHANY W ALYSIE?  O co w tym wszystkim chodzi. Przecież ja nic nie zrobiłam. Na tt nie było lepiej. Wyzywali mnie od nie wiadomo kogo. Te wszystkie hejty bolały i to bardzo. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Dlaczego ludzie mnie tak nienawidzą? Nie chciałam takiego życia. To jest przytłaczające. Podeszłam do swojej szafki nocnej. Wyjęłam z niej żyletki. Tak to co słyszeliście żyletki. Ja już tak dłużej nie mogłam. Nie mogłam już dłużej tak żyć. Od dawna wypisują na mój temat raczej niepochlebne rzeczy. Nie umiem sobie z tym poradzić. Wzięłam tan mały prostokąt do ręki. Odwinęłam rękaw mojej bluzy. Przysunęłam prostokąt do lewego nadgarstka. Poczułam dreszcze przechodzące mnie po całym ciele. Zrobiłam jedno cięcie. Po mojej ręce zaczęła płynąć krew. To było uczucie nie do opisania. Ten ból przeszywał na początku moje ciało, ale później stał się moim najlepszym przyjacielem. Zrobiłam kolejne cięcie tylko głębsze, zdecydowanie głębsze. Krew lała się coraz mocniej. Zaczęła ona kapać na mój biały dywan. Nie umiałam już nad tym zapanować. Powaliło robiło mi się ciemno przed oczyma. Nie wiedziałam co się ze mną dzieję. Ostatnią rzecz jaką zapamiętałam była postać wbiegająca do mojego mieszkania.

~30 sierpnia, godzina 4:15~
Czy ja nie żyję? Czy to tak wygląda niebo? Raczej nie. Ciągle czułam, że jestem w jakimś ciele. Powoli otworzyłam jedno oko, ale szybko je zamknęłam ponieważ poraziło mnie światło. Po chwili spróbowałam ponownie tym razem z lepszym rezultatem.  Byłam w sali szpitalnej. Całą lewą rękę miałam zabandażowaną. Rozejrzałam się po sali. W rogu dostrzegłam mały fotel, a nim siedzącą, a raczej śpiącą postać. Na początku nie wiedziałam kto to, ale później zrozumiałam że to Zayn. Po chwili usłyszałam charakterystyczny dźwięk otwieranych drzwi. Szybko zamknęłam oczy. -Zayn, Zayn. Wstawaj teraz nasza kolej by nad nią posiedzieć. Widać, że jesteś zmęczony-Ale ja chce z nią siedzieć. Gdybym tam przyszedł chwilę później jej by mogło już nie być. Nie chce ponownie przeżywać tego samego- powiedział mój chłopak- No dobrze, jak chcesz to zostań-powiedziała Danielle-Można?-teraz usłyszałam kroki 3 osób. To na pewno była reszta zespołu. Cudownie. Już teraz mogłam otworzyć oczy. Chyba nikt tego nie zauważył bo zawzięcie dyskutowali. -Nie musicie tutaj być-powiedziałam cichym, ale słyszalnym głosem-Alysa...-podbiegł do mojego łóżka Zayn-Dlaczego to chciałaś zrobić? Dlaczego chciałaś się zabić?-zapytał ze łzami w oczach Zayn-Bo ja już tak dłużej nie potrafiłam. Nie potrafiłam żyć ze świadomością, że mogę komuś niszczyć życie, ja tak nie potrafiłam. Te wszystkie plotki i hejty, to mnie przytłaczało. Gdybyś się w tedy nie zjawił ja już bym była tam na górze, a tak to jestem jeszcze pośród żywych, ja już nie mam po co żyć-powiedziałam i się rozkleiłam całkiem-Przecież ty żyjesz dla nas, dla mnie-powiedział Zayn i chwycił mnie za rękę. Wszyscy obserwowali całą naszą rozmowę. Było widać ich łzy w oczach. Nie chciałam ich ranić, ale nie potrafiłam. Ta bezsilność, która była we mnie wygrywała. Nie potrafiłam teraz na nich patrzeć, nie chciałam, żeby mnie widzieli w takim stanie, bo ten widok pewnie był, no nie wiem, odrażający? Sama nawet nie chciałam myśleć nad tym jak wyglądam. -Czy moglibyście wyjść?-zapytałam nagle przerywając głuchą ciszę, która już od jakiejś chwili trwała-Ale...-próbował protestować Niall-Prosze wyjdźcie-powiedziałam, tym razem bardziej stanowczo. Wszyscy zaczęli wychodzić. Jako ostatni wyszedł Harry. Chwilę stał jeszcze w futrynie drzwi i z ruchu warg można było doczytać 'Kocham Cię', ale przecież to niemożliwe. Przecież on nie może kochać kogoś takiego jak ja. Przecież ja kocham Zayn'a, ale przecież przed tem już Harry próbował mnie pocałować. Czy to możliwe, żeby przez ostatni czas moje życie, aż tak się przewróciło do góry nogami? Czy to możliwe, że komuś jeszcze na mnie zależy? Ja kocham Zayn'a i jestem pewna swoich uczuć, ale... no właśnie czy w tej sytuacji jest jakieś "ale"? Czy powinnam mu dziękować za to, że ocalił mnie od śmierci, czy raczej być na niego wściekłym? Takiego typu pytania kłębiły się w mojej głowie do czasu gdy nie zasnęłam. W tedy w mojej wyobraźni wszystko wydawało się takie wspaniałe. Czy moje życie da się jeszcze odmienić? Tego nie wiem i nawet nie wiem czy chce znać odpowiedź na to pytanie...
No soy ave para volar,
Y en un cuadro no se pintar
No soy poeta escultor.
Tan solo soy lo que soy.

Nie jestem ptakiem, który lata, 
I nie maluję obrazów. 
Nie jestem rzeźbiarzem, poetą. 
Jestem tylko, kim jestem


No se si hago bien,
No se si hago mal
No se si decirlo,
No se si callar;

Nie wiem, czy robię dobrze,
Nie wiem, czy robię źle
Nie wiem, czy to powiedzieć,
Nie wiem, czy milczeć;


Powracam do was z rozdziałem 17 :D Niespodziewany zwrot akcji. Jestem mega dumna z tego rozdziału. Do następnego ;)

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 16

LemOn- Nice
 ~2 tygodnie później~
Strach, ból,żal. Właśnie te uczucia towarzyszą mi od 2 tygodni. Strach o to, że zostanę sama i nikt mi nie pomoże, nikt się mną nie zainteresuje, strach przed nowym dniem, przed tym co przyniesie jutro.
Ból, ale nie taki fizyczny tylko psychiczny, zadawany cios, jakby ktoś wbijał mi nóż prosto w serce, rozrywał mnie na kawałki. 
Żal o to, co się już zdarzyło albo się dzieje nadal

Brzmi nierealnie, jakby to była fikcja, albo wymysł mojej wyobraźni, ale niestety tak jest naprawdę. Nie wiem niczego. Dopiero teraz to zrozumiałam. Równe 2 tygodnie minęły od moich urodzin, w tedy kiedy Zayn wyznał mi co czuję. Przez te 2 tygodnie zdarzyło się wiele rzeczy, niekoniecznie dobrych, ale niestety stało się. Po pierwsze- powiedziałam Liam'owi i reszcie o mnie i o Zayn'ie. Nie wiem jak to przyjęli bo uciekłam. Trzasnęłam drzwiami od swojego pokoju i się zamknęłam, tylko teraz nie wiem czy zamknęłam tylko drzwi czy też tą przebojowość, która była we mnie i wyrzuciłam gdzieś od niej klucz? Prędko się nie dowiem. Po drugie- nie mieszkam już z Liam'em i Danielle. Nie mogę, po prostu. Nie potrafiłabym codziennie przechodzić koło niego jak gdyby nigdy, a dlaczego? Nie zaakceptował tego, że Zayn to mój chłopak. Uważa, że to nie ma przyszłościże ten związek nie przetrwa, ale to był tylko pretekst do tego by odciągnąć mnie od Zayn'a. Widać było, że nie może w to uwierzyć, nie może się z tym pogodzić, ale co ja mogę zrobić? Co ja mogę zrobić z tym, że go kocham? Odrzucić od siebie to uczucie i uciec od niego daleko? Nie mogę, nie potrafię. Po trzecie- dzisiaj Liam kończy 20 lat, już 1/5 wieku ma za sobą. 
Nie wiem co robić. Obecnie siedzę na parapecie w mieszkaniu. Skąd wzięłam się w tym mieszkaniu? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta, po prostu znalazłam ciekawe ogłoszenie w internecie, a ponieważ mam już 18 lat mogę sama decydować o swoim życiu. Miałam dużo oszczędności, a czynsz wcale nie jest wysoki więc jest okej. O tym mieszkaniu wiedzą praktycznie wszyscy z mojego bliskiego otoczenia. Rodzice długo nie mogli zrozumieć tego czemu się wyprowadziłam od Liam'a, ale w końcu pozwolili mi samej zamieszkać. W wyprowadzce pomogła mi Danielle. W tedy kiesy Liam i reszta byli na jakimś wywiadzie ja wzięłam spakowane wcześniej walizki i pojechałam pod mój nowy adres. O tym gdzie dokładnie mieszkam wiedzą rodzice, Danielle i Zayn. Nikt więcej. Mieszkanie jakieś super duże czy coś takiego, ale dla mnie jest idealne. Dość duża kuchnia, łazienka, duży pokój, 2 mniejsze i garderoba. Coś w sam raz dla osoby, która mieszka sama. Gdy Liam w tedy wrócił do domu był zszokowany tym, że mnie nie ma w mieszkaniu. Przez długi czas zastanawiał się gdzie popełnił błąd. On po prostu tego nie widział. Nie widział tego ile się przez niego wycierpiałam. Chciał wszystko naprawić, ale ja mu nie pozwoliłam. Znowu pojawiła się pomiędzy nami ta magiczna bariera, której nie chciałam już nigdy więcej przekraczać. Nie chciałam już nigdy więcej czuć się źle, ale teraz nie wiem czemu w cale nie czuję się lepiej. Dlaczego to wszystko musi być takie skomplikowane? Dlaczego po prostu wszystko nie może się ułożyć jak w tych wszystkich amerykańskich filmach? Dlaczego? Moje myślenie przerwał dzwonek do drzwi. Otworzyłam je, a za nimi stała moja sąsiadka -Dzień dobry pani Alyso, mam do pani pewną sprawę. Chodzi o to, że przez weekend nie będzie mnie z mężem o czy by pani nie mogła się zająć moimi kwiatami?-zapytała miłym głosem-Oczywiście, nie ma problemu-odpowiedziałam, a miła pani wręczyła mi klucze od jej mieszkania. Podziękowała mi i odeszła. Zamknęłam drzwi. Moi sąsiedzi to miłe małżeństwo po 60-siątce. Jak się wprowadziłam przywitali mnie pysznym ciastem jagodowym. Mili. mieszkam na 2 piętrze, czyli na najwyższym. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie gorące kakao. Wróciłam na swój parapet z kubikiem parującej cieczy. Widok z okna miałam  na Hyde Park. Jest niesamowity. Widziałam zakochane pary spacerujące alejkami, albo dzieci karmiące gołębie. Inni siedzieli na ławkach, urządzali pikniki albo czytali. Nic ich nie rozpraszało, po prostu cieszyli się chwilą. Każda z tych osób wydawała się być szczęśliwa. W ogóle jak można zdefiniować szczęście? To każdy wie na swój sposób

Las estrellas no se leer,                      
Y la luna no bajare.
No soy el cielo, ni el sol...
Tan solo soy

Z gwiazd nie umiem czytać, 
I księżyca nie zniżę, 
Nie jestem niebem, ani słońcem... 
Jestem tylko sobą

Strasznie przepraszam was za to, że rozdział nie został dodany w terminie, ale w domu miałam awarię internetu i nie miałam po prostu jak tego dodać bo no po prostu nie dało się, ale tak jak obiecałam nowy rozdział czyli 16. Trochę inny niż poprzednie, ale teraz będzie taka kumulacja. Rozdział dosyć krótki. Następny rozdział będzie dłuższy i bardziej ciekawy. Po prawej stronie w górnym rogu zamieściłam ankietę, w której oddawajcie swoje głosy. Chciałabym poznać wasze opinie na temat bloga i proszę was komentujcie bo to mnie motywuje do działania :) Teraz rozdziały będą wyglądać inaczej tylko nie wiem ile jeszcze mi ich pozostało. Tak do 20 kilku bo jakoś nie jestem zadowolona z tego opowiadania, ale zobaczymy. Na pewno będę miała kolejnego bloga, ale on będzie inny niż wszystkie. Na pewno następny blog będzie bardziej dopracowany i historia również będzie inna, ale z One Direction, więc to się raczej nie zmieni. Do usłyszenia :)

piątek, 23 sierpnia 2013

Hej :)

Chciałam żebyście wiedzieli, że nie zapomniałam o tym blogu po prostu nie umiem zebrać myśli by napisać rozdział, ale postaram się zęby był dzisiaj albo jutro. Przepraszam jeżeli by to nie wyszło w tych terminach, ale wena o de mnie odeszła. :)

wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział 15

Obudziłam się w swoim łóżku. Otworzyłam swoje zaspane oczy i spojrzałam na swój pokój. Powoli budziła się we mnie energia. Przypominałam sobie wszystko co stało się wczoraj w moje urodziny.
1. Liam o nich zapomniał
2. Była straszna burza
3. Spędziłam tą burzę w ramionach Zayn'a
4. Zyskałam chłopaka
A lista na dzisiaj:
1. Uśmiechać się do Liam'a jakbym w ogóle nie miała urodzin wczoraj
2. Starać się być dla niego miłym
3. Ukrywać swój związek z Zayn'em
4. Spojrzeć bez wyrzutów w oczy Hazzy
5. Przeżyć ten dzień
Leniwie wywlokłam się z łóżka i podążyłam do łazienki. Tam wzięłam prysznic, umyłam zęby i wykonałam poranną toaletę. Wróciłam do pokoju. Wyjrzałam przez okno. Leje. Typowe dla Londynu. Przez 250 dni w roku tutaj pada,a przez te biedne 115 dni człowiek może się uśmiechnąć do słońca. Cudownie. Otworzyłam drzwi do mojej nie za wielkiej garderoby i wyjęłam z niej TO Z włosów zrobiłam kłosa. Gotowa wyszłam z pokoju. Z kuchni można było usłyszeć rozmowy. A więc czas wykonać punkt pierwszy z mojej listy. Weszłam do niej i z każdym się przywitałam przytulasem. Gdy doszłam do Zayn'a, jego oczy się lekko zaświeciły. Jego uścisk mógłby trwać wiecznie, ale niestety musiałam to zakończyć, żeby się nikt nie domyślił. Na razie nie chce żeby ktoś o tym wiedział. Po Zayn'ie przytuliłam się do Liam'a. On to potraktował jako zwyczajny uścisk, a ja jak uścisk żalu. W końcu raz w życiu ma się tą wymarzoną 18-stkę, ale muszę się do niego uśmiechać. Zobaczymy jak dobrą jestem aktorką. Razem ze wszystkimi zjedliśmy śniadanie, ale jednak coś nie dawało mi spokoju. Czułam jakby ktoś cały czas mnie obserwował. Spojrzałam na Hazzę i mam go. Nasze spojrzenia się skrzyżowały, ale on szybko swoje opuścił i zaangażował się w rozmowę z resztą. Ponieważ nie miałam co robić poszłam do salonu. Po około 5 minutach reszta też przyszła. Koło mnie chciał usiąść i Zayn i Harry, ale uprzedziła ich Danielle. Wysłała im tylko przenikliwe spojrzenie. Ja oparłam swoją głowę o ramie przyjaciółki. Przyjaciółki jak to ładnie brzmi. Nie znam jej długo,a już zdążyłam jej w pełni zaufać co do mnie jest niepodobne, ale i tak się cieszę, że Liam ma tak wspaniałą, wyrozumiałą i na dodatek piękną dziewczynę. Poszczęściło mu się. Mam nadzieję, że tego nie zmarnuje bo jeśli tak to osobiście mu przywalę. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Danielle. -Alysa może chcesz się przejść ze mną na spacer?-zapytała-Ale na dworze leje-powiedział Liam-Ale nie jesteśmy z cukru, a po za tym istnieją parasole, a przy okazji możemy zobaczyć nad czymś na Oxford Street-powiedziała, a ja się tylko uśmiechnęła. Wiedziała, że potrzebuje rozmowy więc idealnie to wykombinowała. Chodź Liam się jeszcze upierał to i tak Danielle postawiła na swoim, a Liam w końcu jej uległ. Gdy chciałam przejść do holu przez "przypadek" Zayn na mnie wpadł i podtrzymywał w swoich ramionach żebym nie upadła. W takim tempie to dowiedzą się jeszcze dzisiaj,a tego nie chce. Na razie. Założyłam na siebie kurtkę przeciw deszczową i wzięłam kolorowy parasol. Danielle też już była gotowa. Krzyknęłyśmy, że wychodzimy i podążyłyśmy w stronę ulicy Oxford Street. Jak Danielle mówiła mają tam genialną kawiarnię. Gdy do niej doszłyśmy zamówiłyśmy sobie po gorącej czekoladzie i usiadłyśmy z naszym zamówieniem do stolika. -Mów co się dzieje-powiedziała w moją stronę Danielle-Wszystko jest mega skomplikowane. Ostatnio Harry próbował mnie pocałować, ale akurat w tamtej chwili przyszedł Zayn i nic się nie stało, a wczoraj podczas moich urodzin, o których pamiętał jeszcze Zayn, powiedział, że mnie kocha i zostałam jego dziewczyną, ale mam wyrzuty sumienia bo wiem, że Harry mnie kocha, a nie chcę żadnego ranić-powiedziałam bardzo szybko-No to faktycznie mega skomplikowane-odparła i zaczęłyśmy popijać czekoladę-To co ja mam robić prze de wszystkim czy ujawnić mój związek z Malikiem?-zapytałam-Nie wiem, ale wiem, że postąpisz słusznie. Faktycznie jest to trudne. Może lepiej na razie nie ujawniać niczego bo 1. Liam się wkurzy   2. Zranisz Hazzę   3. Nie będziesz miała normalnego życia jakie wiedziesz
Dlaczego bycie siostrą Liam'a i dziewczyną Zayn'a musi być takie mega trudne?-zapytałam, a odpowiedzi nie dostałam. Po godzinie ruszyłyśmy z powrotem do mieszkania. Przed mieszkaniem powiedziałam -Danielle, dziękuję, że jesteś-powiedziałam i się do niej przytuliłam, a ona odwzajemniła. Zapukałyśmy do drzwi, które otworzył nam Zayn. -O już jesteście. Długo was nie było-powiedział i się do mnie przytulił, ale od razu odskoczył bo przypomniał sobie o istnieniu Danielle-Spokojnie ona wie i tylko ona-powiedziałam mu na ucho, a Dani na gesty mu pokazała, że jeżeli mnie skrzywdzi to ona skrzywdzi jego, a ja się tylko zaśmiałam. Rozebrałyśmy kurtki, odłożyłyśmy parasole i poszłyśmy do kuchni gdzie Liam nakładał nam wszystkich lasagne na obiad. -Proszę jedźcie-powiedział-Nie jestem głodna-odpowiedziałam-Ale jedz-Nie chcę-A czemu. Przecież uwielbiasz lasagne. Alysa co się dzieje?-zapytał, a teraz nie wytrzymałam-Co się dzieję? Już ci mówię. Wiesz jaki wczoraj był dzień?-zapytałam-No 17 lipca...-No właśnie 17 lipca czyli dzień moich 18 urodzin! Zapomniałeś o nich. Jak mogłeś. Wiedziałeś, że ten dzień jest dla mnie bardzo ważny, że wtedy będę pełnoletnia, a ty po prostu w świecie zapomniałeś o moich urodzinach. Nawet Danielle pamiętała i rodzice i moi znajomi, a ty? Po prostu zapomniałeś. I ty masz jeszcze czelność pytać się co się dzieję. Myślałam, że nasze relacje się już stopniowo naprawiają, ale ty to wszystko zniszczyłeś, zresztą jak zwykle. NIENAWIDZĘ CIĘ!-krzyknęłam i wybiegłam z kuchni. Pobiegłam do pokoju i trzasnęłam drzwiami. Za chwilę rozległo się pukanie do moich drzwi. Do pokoju weszła Dani i Zayn. Zayn mocno mnie objął, a Danielle próbowała uspokoić, a ja płakałam w ramię mojego chłopaka.

Hej. Przybywam do was z 15 rozdziałem, którego udało mi się napisać. Przez następne 10 dni nie będzie nowego rozdziału, ponieważ jadę na obóz gdzie nie będzie internetu i nie będzie szans na napisanie rozdziału. Po moim powrocie czyli 17 postaram się dodać rozdział, ewentualnie 18. Miłych 10 dni :)

piątek, 2 sierpnia 2013

Imagine Niall

*Oczami Niall'a*                                                                                                                                         Jak zwykle rano obudziłem się w swoim pokoju. Przeciągnąłem się na łóżku i zszedłem na dół do kuchni bo jak zwykle byłem głodny. Tamten widok sprawił, że zacząłem się uśmiechać pod nosem. Zobaczyłem jak [T.I] smaży naleśniki z Lou i Hazzą. Stałbym tak oparty o futrynę dalej i szczerzący się nie wiadomo jak długo gdyby nie Zayn, który na mnie wpadł, a ja z hukiem poleciałem na podłogę i akurat wpadłem na [T.I] Oczywiście chłopaki zaczęli robić uuuuu, a ja się trochę zaczerwieniłem. Wstałem z [T.I] i pomogłem jej wstać podając jej rękę. -No dobra, a teraz siadać do stołu i jeść naleśniki-nakazał Harry. Oczywiście ja, zjadłem najwięcej jak zwykle. Wszyscy zjedli tak po 3 naleśniki, a ja 6, ale były robione przez [T.I] więc mógłbym jej jeść w nieskończoność. Gdy skończyliśmy jeść chłopaki poszli do siebie, a ja pomagałem [T.I] w zmywaniu naczyń to znaczy [T.I] zmywała, a ja raczej raczej się na nią tylko patrzyłem. -Niall wszystko okej?-zapytała w pewnym momencie-Tak, a wiesz co w sumie nie. Posłuchaj może miałabyś czas dzisiaj o 19?-zapytałem. Chwile się zastanawiała-Jasne, czemu nie-powiedziała i się do mnie promiennie uśmiechnęła. Skończyliśmy sprzątać po śniadaniu i poszliśmy do salonu. [T.I] pożegnała się z każdym z nas całusem w policzek. Wyszła z naszego domu, a ja zacząłem skakać ze szczęścia bo całym salonie. -Niall wszystko w porządku bo jakoś nie zachowujesz się normalnie?-zapytał Liam-Jestem mega szczęśliwy bo [T.I] zgodziła się ze mną dzisiaj spotkać-i tu moja twarz zmizerniała-Niall co ci jest?-tym razem zapytał Zayn-Bo ja nie wiem gdzie ją zabiorę, co dam do jedzenia. A jeżeli jej się nie spodoba? Jeżeli coś pójdzie nie tak? Nie ja nie dam rady. Jednak odwołam to spotkanie-zacząłem gadać bez sensu-Niall! Uspokój się!-stanął prze de mną Harry. Ręce położył mi na ramiona, popatrzył mi prosto w oczy-Uspokój się. Niczego nie odwołasz w końcu od czego masz nas? Pomożemy ci, a waszej randki [T.I] długo nie zapomni-powiedział uśmiechając się do mnie lekko.

*Oczami [T.I]*
Obecnie mamy godzinę 17, a z Niall'em jestem umówiona na 19. Postanowiłam, że pójdę do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i umyłam włosy, które od razu wysuszyłam i lekko zakręciłam. Zrobiłam lekki makijaż, psiknęłam się perfumami i stanęłam przed szafą zastanawiając się co włożyć. Typowe. W końcu przebrałam się w TO Spojrzałam na zegar, który wybijał godzinę 18:45. Zostało mi jeszcze 15 minut. Usiadłam w salonie na kanapie i czekałam.

*Oczami Niall'a*
Cały dzień przygotowywaliśmy randkę niespodziankę. Mam nadzieję, że jej się to spodoba. Pobiegłem na górę do swojego pokoju. Przygotowałem swoje ubranie i wszedłem do swojej łazienki. Wziąłem błyskawiczny prysznic. Przebrałem się w szare spodnie, białą koszulkę i czarną marynarkę. Włosy przeczesałem ręką, a siebie popsikałem swoimi  ulubionymi perfumami. Zszedłem na dół do salonu gdzie siedziały chłopaki. -I jak wyglądam-zapytałem niepewnie-Wyglądasz nieźle jak na ciebie-powiedział Zayn i pokazał mi język. Odpłaciłem mu się tym samym i wychodziłem z domu. W drzwiach usłyszałem słowa BAW SIĘ DOBRZE. Mam nadzieję, że tak się będę bawił. Wyjechałem z garażu moim samochodem i podjechałem pod dom [T.I] Z tylnego siedzenia wziąłem białą róże, która była dla niej. Nie lubiła czerwonych, a białe to jej ulubione. Równo o 19 zapukałem do jej drzwi. Otworzyła mi ona. Wyglądała pięknie. Niby tak niepozornie, ale mi mowę odebrało. Uśmiechnęła się do mnie. Podałem jej róże i zaprowadziłem do mojego samochodu. Otworzyłem jej drzwi. Szybko przebiegłem na około samochodu i wsiadłem na miejsce kierowcy. -Dokąd jedziemy?-zapytała-Niespodzianka-odpowiedziałem i się do niej uśmiechnąłem. Po 30 minutach jazdy zatrzymałem samochód. Szybko przebiegłem do drzwi [T.I] i je jej otworzyłem. -[T.I] muszę zasłonić czy oczy-Ale dlaczego?-zapytała swoim melodyjnym głosem-A ufasz mi?-zapytałem-Ufam-No to sprawa załatwiona-i tutaj zawiązałem jej oczy. Chwyciłem ją od tyłu w tali i prowadziłem. -Możesz odwiązać-

*Oczami [T.I]*
-Możesz odwiązać-powiedział do mnie Niall. To co zobaczyłam było piękne. Byliśmy nad jeziorem. Przy brzegu rosło kilka drzew, które były przyozdobione kolorowymi lampkami, ścieżka była stworzona ze świeczek, a w środku drzew był koc, na którym było pełno jedzenia. Niall chwycił mnie za rękę i zaprowadził na koc. Usiedliśmy i zajadaliśmy się tym co przygotował Niall i chłopaki bo chyba mieli w tym jakiś udział. Czuć było to w potrawach.

*Oczami Niall'a*
Siedzieliśmy i śmialiśmy się jak zawsze. Było idealnie. Byłem spięty bo nie wiedziałem kiedy jej mam to powiedzieć. Najwidoczniej moje zdenerwowanie dało się wyczuć. -Niall wszystko w porządku?-zapytała-Nic nie jest w porządku. Posłuchaj-chwyciłem ja za rękę i patrzyłem prosto w oczy-Ja już tak dłużej nie mogę. Ja...ja...zakochałem się w tobie. Dawno. Od kilku miesięcy dusze to w sobie, ale już nie mogłem wytrzymać. Twój uśmiech, to wszystko, ja po prostu cie Kocham i nic na to nie poradzę. [T.I] zostaniesz moją dziewczyną?-zapytałem-Niall, ja... nie odwzajemniam twojego uczucia. Po prostu nie mogę. Nie potrafię. Kocham cię, ale jak brata. Przepraszam , ale nie mogę być twoją dziewczyną. Wiem, ze cię zraniłam. Przepraszam-powiedziała i wstała. Pobiegła, ale nie wiem gdzie bo nie potrafiłem nic powiedzieć. Czyli ona mnie nie kocha, ale ja ją tak bardzo. W mojej głowie krążyły tylko jej słowa.

~5 i pół roku później~
*Oczami [T.I]*
Od tego czasu minęły 3 lata. Od tamtego wyznania Niall'a wiele się zmieniło. Zerwałam z nimi całkowity kontakt. Dopiero po pół roku zrozumiałam, że ja tez go kocham, ale było już za późno. Musiałam wyjechać, ale teraz już wróciłam. Od ponad 5 lat nieustannie myślę o nim. O tym jaka ja byłam wtedy głupia. Zaprzepaściłam wszystko. Straciłam go. Wstałam z kanapy, na której siedziałam i przeglądam zdjęcia. Postanowiłam, że przejdę się na spacer. Założyłam to co wtedy. Przechadzałam się alejkami Hyde Parku. Zobaczyłam małą dziewczynkę, która najwidoczniej się zgubiła. Podeszłam do niej. -Hej, jak masz na imię?-zapytałam-Darcey-powiedziała-Zgubiłaś się?-zapytałam miłym tonem-Tak-chwile z nią tak jeszcze rozmawiałam gdy nagle usłyszałam głos. JEGO głos. Podbiegł do nas i przytulił się do małej. -Darcey jak ja się o ciebie martwiłem-wziął ją na ręce-Dziękuje pani-powiedział i spojrzał mi w oczy. Chyba mnie rozpoznał bo widziałam jego zszokowana minę. -Hej Niall-powiedziałam i się lekko uśmiechnęłam.


*Narracja 3-osobowa*
Po tamtym spotkaniu wszystko się zmieniło. On. Miał kochającą żonę i córkę. Kochał je nad życie. Ona. Kochała go nad życie, ale nie mogła mu o tym powiedzieć. Nie chciała niszczyć mu życia, ale nie mogła patrzeć na to co się dzieje. Nie mogła patrzeć na to jak on patrzył na swoją żon i dziecko. To ona mogłaby być jego żoną i matka jego dziecka, ale popełniła ten jeden, jedyny błąd, który wszystko zmienił. Nie potrafiła już tak dalej. Zabiła się. A jak? Przedawkowała tabletki nasenne. Gdy on się o tym dowiedział, zrozumiał, że dalej ja kocha, ale nie tak jak kiedyś tylko o wiele mocniej. Uczucie do niej stało się silniejsze niż kiedykolwiek. On nie potrafił żyć bez niej dlatego również się zabił. Przedawkował. Także. Jego żona to rozumiała. Wiedziała o tym, że on ja kocha, i nie będzie potrafił bez niej żyć. Odbył się pogrzeb. Przyszli fani i wszyscy. Jego trumnę włożyli, ale nie do grobu jego rodziny. Włożyli ją do grobu [T.I] by mogli już na zawsze być koło siebie. I duchem i ciałem. Już na zawsze.

czwartek, 1 sierpnia 2013

Powróciłam :D

Hej kochani. Powróciłam z moich wakacji. Co prawda 6 sierpnia wyjeżdżam na obóz, ale mam nadzieję, ze uda mi się napisać 2 rozdziały do tego czasu, ale jutro za to wstawię wam imagine. Mam fajny pomysł na niego i myślę, że wam się spodoba :D